czwartek, 25 czerwca 2020

Wajcha.

Mateusz Morawiecki oblicz ma wiele , a prezentacja powyższych zależna jest od aktualnie zajmowanego stanowiska . Pamiętam nie tak odległe czasy , jak był zwolennikiem tego , co obecnie krytykuje , czyli jak mawia moja kochana ŻONA , zjada własny ogon .😭😁🥱🥴Do dyskusji nad polską gospodarką "Wyborcza" zaprosiła wtedy Mateusza Morawieckiego, Witolda Orłowskiego, Krzysztofa Rybińskiego, Ryszarda Petru, oraz Stefana Kawalca. Morawiecki był wtedy prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK, został też powołany w skład Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku. Zasiadał tam blisko dwa lata.


Dla dzisiejszych zwolenników Morawieckiego wiele tez głoszonych przez obecnego premiera może być szokujących – podobnie zresztą jak to, że obecny szef rządu PiS był jednym z częściej wypowiadających się na łamach "Wyborczej" komentatorów gospodarczych.


Pokazujemy, jak obecny premier bronił ówczesnego premiera przed oskarżeniami Krzysztofa Rybińskiego, że Tusk jest jak Gierek.


Porównania Tuska do Gierka są obraźliwe


Dziś gospodarka wykazuje żywotność, rozwój i odporność na światową recesję, natomiast większość inwestycji okresu Gierka miała minimalny lub zerowy sens ekonomiczny. Dla mnie to porównanie jak między długiem faceta, który przepił rodowe srebra, a zobowiązaniem rodziny, która zadłużyła się, wysyłając na uniwersytet swoje bardzo zdolne dzieci, między beztroskim utracjuszem a myślącym inwestorem.


Morawiecki chwalił Tuska również za to, za co kilka lat później ganił, czyli za deficyt budżetowy.


„Oczywiście, chcemy ograniczenia długu dzisiaj, ale nie zapominajmy, że gdyby rząd w ubiegłym roku i obecnym ograniczył deficyt budżetowy o 2-3 proc. PKB, to nie mielibyśmy wzrostu gospodarczego. Warto też pamiętać, że Polska jest w nielicznej grupie krajów, które ujawniły część długu publicznego wynikającego ze zobowiązań emerytalnych - mamy już odłożone ponad 200 mld zł w OFE, i to stawia nas w dobrej sytuacji”.


Tak, chodzi o to same OFE, które Morawiecki chce do reszty obecnie zlikwidować.


Morawiecki nawoływał też do europejskiej solidarności


Pogląd ten zaznaczał bardzo mocno, przy okazji komentowania kryzysu greckiego.


"Mamy okazję uczyć się na cudzych błędach, nie na własnych.(...) Podobała mi się wypowiedź ministra finansów, który stwierdził, że jak będzie trzeba, to Polska również dołoży się do europejskiego funduszu ratunkowego dla zagrożonych kryzysem krajów. Nie jest ważne, ile dołożymy, ważny jest efekt psychologiczny i polityczny. Podkreślenie, że jesteśmy częścią europejskiej rodziny. Zasada solidarności jest i powinna być fundamentem naszej polityki w Unii. Może się przydać w wielu obszarach, od Partnerstwa Wschodniego począwszy, a na negocjowaniu budżetu unijnego na lata 2014-20 skończywszy”.


Przestrzegał przed marnowaniem pieniędzy:


„Na przykładzie Grecji można też uczyć się, jak nie należy wydawać pieniędzy z funduszy unijnych. Tam ogromne transfery szły na dopłaty dla rybaków, szkoły tańca zorby, plantatorów oliwek i pomarańczy oraz na dopłaty do turystyki. Większość przejedzono, nie przyczyniły się do trwałego rozwoju gospodarki zdywersyfikowanej i opartej na wiedzy”.


Morawiecki był zwolennikiem euro


Na pytanie, czy warto przystąpić do strefy mówił tak:


„Jeżeli strefa euro się zreformuje, zwiększy elastyczność rynków pracy, zniweluje brak konkurencyjności niektórych krajów i wprowadzi mechanizmy fiskalne, które zabezpieczą przed rozrzutnością kredytową niektórych krajów - to warto przystąpić do niej w nieodległym terminie, tzn. w roku 2015 lub 2016. Jeżeli jednak turbulencje będą narastały, to nie powinniśmy się spieszyć”.


Dwa lata później dodawał w trakcie dyskusji w "Wyborczej":


„Strefa euro się nie rozpadnie. Wierzę w wolę polityczną centralnych krajów strefy euro i w „siłę rażenia” EBC".


Jak chodziłem do podstawówki , to mawiało się Panie Mateusz wajchę przesusz , może lepiej niech by tak pozostało .

Vivaista.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz